Pablo_zdw zebrał kilka autentycznych opowieści, anegdot i historycznych "urban legends", które dowodzą, że historia wbrew obiegowym opiniom większości bywa śmieszna, tragiczna i często jest ciekawa.
W Albanii od 1944 roku władzę niepodzielnie sprawowali komuniści.
Enver Hodża, dzięki wytrwałości, uporowi i bezwzględności zdołał ich całkowicie zdominować i został dyktatorem, który skupił w swym ręku pełnię władzy. Przez lata jego najbliższym współpracownikiem i przyjacielem był Mehmet Shehu, który sprawował, między innymi, funkcję premiera. Kiedy jednak w 1981 roku doszło między tymi dwoma panami do polemiki, Shehu został uznany za jugosłowiańskiego szpiega. W grudniu tego samego roku znaleziono go we własnym mieszkaniu z kulą w głowie. Oficjalne śledztwo wykazało, że popełnił samobójstwo na tle nerwowym, a także, że szpiegował na rzecz przynajmniej czterech obcych wywiadów. Po Albanii przez długi czas krążyły pogłoski, jakoby towarzysz Shehu chciał popełnić samobójstwo dwukrotnie, tylko że za pierwszym razem nie było go w domu...
* * * * *
W sąsiedniej Jugosławii powojenną historię zdominował, najpierw przyjaciel, a potem śmiertelny wróg Envera Hodży -
Josip Broz Tito, którego partyzantka (wbrew słowom Kazika) przy drobnej pomocy Sowietów wyzwoliła Jugosławię od okupacji nazistowskiej. Kiedy w 1948 roku doszło do zerwania stosunków pomiędzy państwem Tity a ZSRR, to pierwsze stanęło w obliczu bardzo trudnej sytuacji gospodarczej. Z kim bowiem handlować, skoro nie lubią nas ani na wschodzie, ani na zachodzie? Z patowej sytuacji udało się wyjść także dzięki otwarciu się na kraje zachodnie i otrzymaniu pomocy ze Stanów Zjednoczonych. Kontakty z USA zaowocowały jednak również pewną anegdotką krążącą w Jugosławii pod koniec rządów Tity.
Mianowicie: co różni oba te kraje? Niewiele. w USA potrzeba 40 lat walki politycznej, aby na cztery lata zostać prezydentem, w Jugosławii wystarczą cztery lata walki, żeby na 40 lat zostać prezydentem...
* * * * *
Wracając do politycznych "samobójstw": Kiedy w 1948 roku komuniści w wyniku praskiego zamachu stanu przejmowali władzę w Czechosłowacji, niewygodną personą stał się demokratyczny minister spraw zagranicznych
Jan Masaryk, syn sławnego ojca niepodległej Czechosłowacji, Tomasa Garrigue Masaryka.
Dziwnym zbiegiem okoliczności skoczył on jednak z okna, ginąc na miejscu. Co dociekliwsi Czesi pytali jednak, jak to się stało, że Jan Masaryk wyskoczył z najwyższego piętra budynku MSZ, zamykając za sobą okno?
* * * * *
Nota bene, warto zauważyć, że drugi człon nazwiska
Tomasa Garrigue Masaryka jest nazwiskiem jego żony, Charlotte Garrigue Masarykovej, Amerykanki wychowanej w Bronksie, działaczki feministycznej. Co ciekawe, w źródłach Tomas występuje praktycznie zawsze jako Garrigue Masaryk, jego żona zaś często pojawia się jedynie pod swym panieńskim nazwiskiem.
* * * * *
Równie romantyczny w miłości był
Slobodan Milosevic, jugosłowiański i serbski przywódca polityczny, zwany "serbskim rzeźnikiem", który zmarł w 2006 roku w więzieniu haskim. Jego jedyną miłością życia, powiernikiem i doradcą politycznym była żona Miriana (Mira) Markovic. Slobodan był bardzo dumny z tego, że małżonka po ślubie została przy swoim panieńskim nazwisku. Po śmierci, Slobodana pochowano zgodnie z jego życzeniem - pod drzewem, gdzie kilkadziesiąt lat temu pocałowali się po raz pierwszy...
* * * * *
Kiedy 23 sierpnia 1939 doszło do podpisania układu między ZSRR a Trzecią Rzeszą, zwanego paktem
Ribbentrop-Mołotow, było to ogromnym zaskoczeniem. O rozmowach między tymi dwoma, formalnie nienawidzącymi się, mocarstwami wiedziało bardzo wąskie grono ludzi. Dość powiedzieć, że jednocześnie ZSRR prowadził negocjacje w sprawie podpisania paktu z Francją i Anglią, a kierujący nimi w imieniu Stalina Woroszyłow i Szaposznikow najprawdopodobniej nie wiedzieli o tym, że spełniają jedynie rolę zasłony dymnej.
Tymczasem parafowanie "dogadanego" już układu między ZSRR a Niemcami miało odbyć się w Moskwie. Hitler, z jednego z głównych wrogów, stawał się najbliższym przyjacielem. Kiedy oczekiwano przybycia jego ministra spraw zagranicznych III, Joachima von Ribbentrop i przygotowywano oprawę tej wizyty, nagle zdano sobie sprawę, że nigdzie w Moskwie nie ma flag III Rzeszy! Któż bowiem i po co, odważyłby się trzymać wizerunek znienawidzonej swastyki w państwie żelazną ręką trzymanym przez służby bezpieczeństwa?
Niemalże w ostatniej chwili, w histerycznym pośpiechu, udało się jednak wypożyczyć odpowiednią ich ilość ze zbiorów ... radzieckiego Mosfilmu, gdzie kręcone były propagandowe filmy antynazistowskie...
Ciąg dalszy być może nastąpi...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą