:tomasz35 tiaa, karty są zbyt egzotyczne, szczególnie Visa albo MasterCard. Pewnie nie działają, bo właściciel nie włączył transakcji międzynarodowych.

:leeeroy Dowiedziałem się przy okazji, że powinno móc się zapłacić gotówką w lokalnym dla nas urzędzie skarbowym.

:thementalist Odstałem w banku i zapłaciłem. Mówi się trudno.
Przy okazji dalej nie kumam, dlaczego na drodze S, czyli szybkiej z jednej strony przed radarem jest ograniczenie do 40, a w drugą stronę 70? Ten sam radar, a dwie różne prędkości, w zależności w jaką stronę jedziesz.

:kashpir , przepraszam za tego ćwoka. Wcale nie uważam, że jesteś ćwokiem, poniosło mnie, jeszcze raz przepraszam. Chyba źle Cię zrozumiałem w Twoim re. Mamy po prostu różnicę zdań i tyle, chodźmy dalej

Ja nie twierdzę, że czeki to najlepsze rozwiązanie na świecie. Myślę tylko, że czasami są przydatne. Tak samo jak czasami karty, innym razem przelewy itd. Dobrze jest mieć wybór

:tomasz35 gdybym się obrażał za każdym razem, gdy ktoś w internecie próbuje mi pojechać, to zmarłbym na wzdęcia. Luz

:nevya w temacie analogii bibliotecznej to dodam jeszcze jedna kwestię. Oprogramowanie. Otóż w momencie kiedy komputeryzowano biblioteki w Stanach, to w tej dziedzinie panowala wolna amerykanka. Każdy miał taki system jaki sobie wybrał w przetargu lub dostal od kontrahenta, każdy stosował własne autorskie programy do katalogowania, sieci raczkowały...
A potem jak już pewne sprawy ustandaryzowano, wszędzie wszedł Windows od 2000 wzwyż, to w USA znowu trzeba było wydać kupę forsy na przeniesienie zdigitalizowanych danych przy czym część systemów - oczywiście closet source - było bardzo klopotliwych, bo producencie po prostu juz nie istnieli.

A w tym czasie myśmy po prostu weszli na gotowe rozwiązania kompatybilne ze sobą wzajemnie, umowy podpisywano korzystając z doświadczeń amerykańskich i wprowadzono pewne wymogi, jak - nierzadko - dostęp do kodu źródłowego, itp.

Natomiast obecnie w temacie płatności to my robimy za królika doświadczalnego i bierzemy wszystko na klatę. Z jednej strony fajnie, przodujemy w świecie, z drugiej strony to my będziemy ponosić koszty wszelkich dziur w systemie i hakerskich wyczynów, jak rozwiązania typu Man in the Middle przy płatnościach bezdotykowych. Gdzie np osoba płacącą za towary nawet nie wie ze płaci. Bo ktos jej kartę zczytal i przekazał dane komuś przy kasie. Itp.
A Amerykanie skorzystają na gotowe i superbezpieczne rozwiązania.

A zahaczając jeszcze o wątek elektrycznych wozów sami się pchamy w technologię, która nie ma jeszcze żadnych ustandaryzowanych rozwiązań, i nie jesteśmy na tyle wpływowi, żeby przepchnąć te rozwiązania jakie są u nas jako normę. Wiec w razie czego będziemy płacić podwójnie. I zazdrościć krajom biedniejszym, które nie miały takiego parcia na "nowoczesność".

Czasem po prostu warto być w ariergardzie.

:wisz-nu , patrząc na Dreamlinery to coś w tym jest. W sumie "docierała" je Polska i Etiopia.
Ale mimo wszystko dostępność kart płatniczych i innych metod płacenia, przesypywania pieniędzy - jakoś nikt nie wspomniał tu o płaceniu telefonem, do którego ja osobiście jakoś nie mogę się przekonać - jest w usa nieporównywalnie większa.

Wiem jedno - jak jedziemy na wycieczkę "krajową" to gotówki bierzemy 100 - 200 $ w drobnych banknotach, większość wraca z powrotem.

Jak jedziemy na "zagraniczną" to gotówki 1000 - 2000 $ w drobnych banknotach, i nie wraca nic... no, chyba że Kanada, ale to w sumie taki dodatkowy stan

Acha, porównanie z Polską też mam, żona jest w Kraju rokrocznie. Zawsze bierze gotówkę. W miastach typu Wawa, Kraków czy Wrocław to ok, ale tzw. prowincja to zupełnie inny świat

:tomasz35, wydaje mi się, że w Polsce bardzo trudno jest znaleźć miejsce, gdzie w sklepie, na stacji paliw czy restauracji nie można zapłacić kartą. Sam znam może jeden taki archaiczny sklepik-warzywniak. A ludzie biorą gotówkę za granicę, bo nie lubią podwójnego przewalutowywania i dziwnych kursów. Ostatnio jak sobie euro wypłaciłem z bankomatu w Austrii to po kursie 4.40

Co do płacenia telefonem to mam apke i korzystam, fajna sprawa. Jakiejś wielkiej różnicy względem karty nie ma, ale za granicą się przydaje, bo widać ile płacisz i jaki kurs. Dobra rzecz do kontrolowania wydatków.

"...za granicą się przydaje, bo widać ile płacisz i jaki kurs. Dobra rzecz do kontrolowania wydatków."

:nevya , o widzisz, to mnie zainteresowało, trzeba będzie się jednak naumieć nowego

A jeden taki sklepik bez kart to i ja w Chicago znam. Sklep "Dunajec" na "sałcie"
... ale za to jakie ma wędliny