WSTĘP: PIĘĆ DOLARÓW I JEDEN KARTOFEL.
Brak kartofli nietylko nam się daje we znaki. Dzienniki niemieckie twierdzą, że i w Ameryce niema ich do zbytku, z czego wyciągają pocieszający wniosek, że naprawdę nie mamy czego zazdrościć naszym antypodom.
,,Frankfurter Zeitung" opowiada, że w Broklynie w jednym z większych teatrów urządzono „dobroczynną akademię" na dochód ubogich gminy oznaczajac cenę wstępu na 5 dolarów i jeden kartofel. W ten sposób zebrano kilka tysięcy kartofli i dołączono je do czystego dochodu z przedstawienia.
Jeżeli tak było w istocie jak „Fr. Ztg." podaje, to w każdym razie ubodzy Broklinu nie mieli wielkiej pociechy z tych datków in natura". Być może, że na rodzinę przypadł zaledwie jeden kartofel.
Mimowoli przychodzą na myśl te piękne dobre czasy, kiedyto ziemniaki były w teatrze symbolem pogardy, gdy podobnie jak jabłkami i jajami obsypywano chmarę nielubianych aktorów... Wtedy w pierwszej lepszej „dziurze" łatwiej było o zupę kartoflaną niż dzisiaj w luksusowej restauracyi.
Aktor z kolei sympatyczny dla publiczności był dla dyrektora teatru nieocenionym. Z pięknych tych czasów datują się owe historyczne afisze wędrownej Muzy.
„Ze względu na świetny urodzaj kartofli"!
Dziś... „Zbójcy" — tragedya Schillera.
Szanowna publiczność uprasza się rzucać na scenę tylko młode kartofle a jaja nie bardzo ugotowane"!
AUTOMATYCZNĄ OBSŁUGĘ PRZY STOLE
zaprowadzono przy stołach w restauracyach i barach amerykańskich.
Jeżeli np. jakiś pan i pani chcą jeść sami, siadają przy stole, na którego środku znajduje się solidna kasetka, będąca windą dla potraw.
Pisze się zamówienie na kartce, a po chwili kartka ta wrzucona do skrzynki, znajduje się już w kuchni. Po kilku minutach za pomocą windy przybywają na stół zamówione potrawy na końcu zaś rachunek.
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 26-06-1917
https://100lattemu.pl/