Szukaj Pokaż menu

Najlepsze reakcje na 2 girls1 cup

151 846  
120   114  
Nigdy nie wiesz co się stanie kolejnym hitem internetu. Jeśli staje się nim film taki jak ten, to oznacza, że koniec świata jest bardzo bliski. 4 100 filmików z "reakcjami" na Youtubie to jest już konkretna liczba.

Zaczęło się dwa  miesiące temu, kiedy jakiś koleś znalazł wybitnie chorą stronę internetową,  potem pokazał ją znajomym.  Tym razem, włączył jednak webcama  po i zarejestrował ich reakcję.



UWAGA: Ten film może zmienić na zawsze twój stosunek do romantycznej muzyki oraz lodów w polewie. Oglądasz na własną odpowiedzialność.

Autentyki CCXXIII - SIR!

42 636  
101   6  
Mężczyźni i kobiety... Niesamowite rzeczy się dzieją gdy te dwa gatunki się spotkają, Zresztą sami poczytajcie:

MISIO

Misio usiłuje zdrzemnąć się na kanapie. Naprzeciwko niego, na oparciu drugiej kanapy, siedzą dwa pluszowe misie, duży i mały. Ostatnie zdanie M. wypowiedział 10 minut temu. Ja sobie oglądam TV i myślę, że już śpi. Nagle słyszę jego głos, biedny i pełen skargi:
- Niedźwiedź na mnie patrzy...

by youngvet

* * * * *

SZOK


Wczoraj po domówce gadałem z kolegą jak mu tam po ślubie się wiedzie (niedawno hajtnięty).
- Wiesz, w sumie to bez różnicy (o dziwo!). Jest tak samo jak przed, ale przez pierwszy tydzień nie mogłem się przyzwyczaić.

Anegdoty o ludziach teatru XII

20 018  
23  
Kliknij i zobacz więcej!Poczucie humoru i talent aktorski to niezła mieszanka. Przekonajcie się sami...

Aktor Teatru Współczesnego Marian Friedman, przyniósł kiedyś kolegom sensacyjną wiadomość:
- Dyrektor Axer odchodzi z naszego teatru!
- Co ty mówisz! – wykrzyknęli zdumieni koledzy.
- Tak – powiedział spokojnie Marian. – Wezwał mnie Axer do gabinetu i zakomunikował: „Panie Friedman, musimy się rozstać!”

***

Na początku lat 50. Leon Schiller, piastujący godność dyrektora Teatru Polskiego w Warszawie, został pewnego dnia stanowiska tego pozbawiony. Wyszedłszy z teatru chciał kupić papierosy. Poprosił więc sprzedawczynię w kiosku o paczkę ‘Mocnych’. Odpowiedziała mu krótko:
- Mocnych nie ma.
Schiller pokiwał głową:
- Ma pani rację.

***

Kisielewicz, aktor krakowskiego Starego Teatru połowy XIX w. znany był z urywania się swojej żonie. Wiedziony nieomylnym instynktem trafiał zawsze do pewnego lokaliku, gdzie zacna kompania czekała tylko na niego.
Tak też było pewnego wieczoru. Zapomniał biedaczek, że ma spektakl w teatrze. Zrozpaczony dyrektor wysłał więc kilku młodych aktorów na jego poszukiwanie. Dzielni chłopcy odnaleźli go wreszcie, mocno podchmielonego, w owej knajpce. Namowy ich, by pojechał do teatru, nie dały rezultatu. Wpadli więc na pomysł, i poprosili, by zechciał pojechać z nimi do ‘wesołego domku’, gdzie z radością przyjmie go w swe pulchne ramiona urocza panna Zuzia. Podchmielony, rozbawiony Kisielewicz nie dał się długo prosić. Z trudem wgramolił się do karety. Pomysłowi chłopcy zawieźli go oczywiście do teatru, gdzie w owym czasie aktorzy także mieszkali. Kiedy drzwiczki karety otwarły się i wytoczył się z niej Kisielewicz, a zamiast obiecanej Zuzi ujrzał przed sobą własną, mocarną drugą połowę – wytrzeźwiał natychmiast.
Sapiąc i wybałuszając oczy wybełkotał:
- Jezus Maria, Hela w burdelu?!?

***

Zdzisław Lubelski, aktor o wybitnie charakterystycznych warunkach, mały o chrapliwym głosie, grał kiedyś rolę w ‘Księdzu Marku’ Słowackiego. Miał do powiedzenia jedną malutką kwestię. Na próbie zwrócił się do reżysera owego przedstawienia, Adama Hanuszkiewicza:
- Proszę mi powiedzieć, jaki jest ten Goniec, bo ja tak nie potrafię, muszę o nim wszystko wiedzieć.
Hanuszkiewicz spojrzał na niego i poważnie powiedział:
- Wysoki, przystojny, o bardzo pięknym głosie.

***

‘Drzewa umierają stojąc’ to sztuka, która dzięki Mieczysławie Ćwiklińskiej zrobiła w kraju niebywałą karierę. Pewnego wieczoru, grając w jednym z miast, pani Mieczysława, siadając na krześle, znalazła się niespodziewanie… na podłodze. Ćwiklińska, znana z olbrzymiego poczucia humoru, roześmiała się i podniósłszy przy pomocy kolegów, grała dalej. Widzowie nagrodzili ulubioną artystkę gorącymi brawami. Po kilku dniach, będąc znów na występach w innym mieście, wiecznie młoda pani Mieczysława zwróciła się od kolegów:
- A może by tak powtórzyć ten numer z krzesłem, to się tak publiczności podobało.

***

Władysław Hańcza* i jego żona, Barbara Ludwiżanka, gdy byli pewnego razu w Łodzi, zostali zaproszeni przez Irenę Grywińską-Adwentowiczową na przedstawienie. Zjawili się więc w teatrze na kilkanaście minut przed spektaklem. W loży, gdzie się znaleźli, Ludwiżanka zajęła jedyne wolne miejsce, Hańcza zaś wyszedł, aby przynieść sobie jakieś krzesło. Wszedłszy za kulisy, natknął się na Grywińską, która oświadczyła mu, że wręcz spada im z nieba. Aktor, grający małą rólkę bankiera na początku sztuki, nagle zachorował, zaklinała więc Władka, by zechciał ratować sytuację. Ubranie, w którym był, nadawało się znakomicie, ów bankier tak właśnie mógł wyglądać. Hańcza zaśmiał się, ale gdy Adwentowicz zwrócił się do niego z tą samą prośbą, wyraził zgodę. Skreślono więc naprędce część tekstu i tych kilka słów Władek opanował natychmiast. Gdy wszedł na scenę, siedząca w loży żona nie chciała uwierzyć oczom. Władek jak żywy był na scenie. Odwróciła się i szukała swojego męża w głębi loży. Siedzący w sąsiedniej kolega-aktor tłumiąc śmiech powiedział:
- Ach ten Władek, ciągle się go żarty trzymają.

* czyli jedyny w swoim rodzaju kresowiak Kargul


Źródło:
Igor Śmiałowski opowiada… [anegdotki teatralne]
Wydawnictwo Iskry, 1973.

W poprzednich odcinkach...


23
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Autentyki CCXXIII - SIR!
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu 10 najbardziej szalonych terapii w historii
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu Anegdoty o malarzach XVIII
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Anegdoty o ludziach teatru XI
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Wielopak weekendowy CCXXXVIII
Przejdź do artykułu Anegdoty o malarzach XVII

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą