Najdziksze newsy tygodnia – zgadnij, komu 81-letni miliarder zostawi połowę swojego majątku

#1. Dwóch złodziei przyłapanych na kradzieży zawnioskowało w sądzie o niższy wymiar kary, ponieważ kradzione przedmioty były w promocji

Różne black weeki opanowują kolejne gałęzie handlu czy usług i chyba nawet system sądowniczy znalazł się pod wpływem magii upustów i szalonych rabatów. Michael Green i Byron Bolden zawnioskowali za pośrednictwem swojego prawnika o upust na wyrok w sprawie kradzieży dokonanej w 2023 roku. Pięćdziesięcio- i trzydziestosiedmiolatek z amerykańskiego stanu Kolorado ukradli małe AGD i trochę markowej odzieży ze sklepu sieci Parker Kohl na łączną kwotę niecałych 2100 dolarów. Oskarżeni poprosili jednak o uwzględnienie faktu, że skradziony sprzęt był przeceniony, a kupony, które obaj złodziejaszkowie mieli przy sobie upoważniałyby ich do zniżki, co pozwoliłoby obniżyć wartość skradzionych przedmiotów do kwoty poniżej 2000 dolarów, a to z kolei umożliwiłoby przekwalifikowanie ich czynów z przestępstwa na wykroczenie. Sędzia okazał się jednak nieugiętym negocjatorem i skazał obu mężczyzn na kilkanaście miesięcy odsiadki.

#2. Kobieta pozywa właściciela restauracji z powodu zapachów wydobywających się z jego restauracji

Czasem wychodzisz za mąż za chłopa, bo masz nadzieję, że zmieni się po ślubie. Nic takiego jednak nie następuje, więc zaczynasz się frustrować albo zwyczajnie kierujesz sprawę do sądu. Podobnie jest z ludźmi, którzy sprowadzają się na wieś i narzekają na zapach obory. Natalie Castillo też miała chyba nadzieję, że po wprowadzeniu się do jednego z domów w miejscowości Nashville w amerykańskim stanie Tennessee zapachy z położonej nieopodal restauracji Roy Meat Service magicznie znikną. Jakimś cudem to jednak nie nastąpiło, więc Castillo zamierzać pozwać właściciela restauracji, oskarżając go między innymi o zasmradzanie okolicy dymem z grilla. Jeff Roy twierdzi jednak, że Castillo próbuje przejąć jego restaurację, ponieważ zaraz po wprowadzeniu się do swojego nowego domu w 2021 roku proponowała mężczyźnie partnerstwo biznesowe.

#3. Miliarder zamierza zostawić połowę majątku swojemu ogrodnikowi

Kto powiedział, że na etacie nie można dorobić się fortuny? Wystarczy rano wstawać, przykładać się do swoich obowiązków, słuchać przełożonych i otrzymać miliardy dolarów w spadku. Przypadek 51-letniego ogrodnika ze Szwajcarii brzmi jak opowieść o Kopciuszku – z tą różnicą, że może wydarzyć się naprawdę. Nieznany z imienia i nazwiska mężczyzna przez wiele lat opiekował się zaroślami Nicolasa Puecha, jednego z dziedziców założonego jeszcze pod koniec XIX wieku domu mody Hermès. 81-letni miliarder podobno nie lubi się ze swoimi krewnymi, a sam nie posiada żony ani dzieci. W związku z tym zamierza przekazać połowę ze swoich 11 miliardów dolarów ogrodnikowi, który ma również otrzymać kilka posiadłości w Marakeszu, Maroko i Szwajcarii.

#4. W jednym z makdonaldów doszło do rozróby, ponieważ klient nie otrzymał karty z Pokemonami do swojego zestawu Happy Meal

Każdy dorosły powinien czasem odnaleźć w sobie dziecko. Tego rozwydrzonego, agresywnego bachora z ADHD, który uważa, że wszystko mu się należy i robi awanturę, gdy mu się tego odmawia. Jeden z klientów lokalu sieci McDonald’s w kanadyjskim miasteczku Truro poczuł wewnętrzne dziecko, gdy do zamówionego zestawu Happy Meal otrzymał plastikową figurkę osła zamiast oczekiwanej karty z Pokemonami. Mężczyzna bardzo chciał mieć kartę z Pokemonami i zależało mu na niej tak bardzo, że zrobił awanturę pracownikom lokalu z tego powodu. Uparty kolekcjoner zaczął wykrzykiwać coś o pozwie i o tym, że obsługa lokalu go okłamuje. W końcu inny z klientów stracił cierpliwość i zaczął składać przy ladzie swoje zamówienie, co jeszcze bardziej rozwścieczyło awanturnika. Doszło do bójki, na miejsce zdarzenia wezwano policję.

#5. Na jednej z krakowskich uczelni wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec lekarki weterynarii, która na oczach studentów piłowała głowę karpia

Wieść o tym, że karpie też należy traktować po ludzku mogłaby zszokować niejednego Polaka – szczególnie w okresie przedświątecznym, gdy populacja karpia w wannie zwiększa się. Tymczasem karp ma swoje prawa, o czym zdawała się nie wiedzieć lekarka weterynarii z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Kobieta prowadziła zajęcia z chorób ryb dla studentów weterynarii i w trakcie jednej z demonstracji zaczęła piłować głowę karpia. Nic nadzwyczajnego, o ile najpierw ogłuszy się rybę, jak nakazują przepisy unijne. Kobieta nie dość, że karpia nie ogłuszyła, to jeszcze skazała go na cierpienie co najmniej przez kolejne pół godziny. Wyczyn kobiety nagrali studenci i wysłali nagranie do Fundacji Viva!, która następnie nagłośniła sprawę i skierowała ją do prokuratury. Z kolei rektor uczelni kazał wszcząć postępowanie dyscyplinarne wobec lekarki.

Jeśli nie chcesz postępowania dyscyplinarnego, to lepiej przeczytaj poprzedni odcinek newsów.