Krótką, ale niezwykle ciekawą historią podzielił się na Twitterze Informatyk Zakładowy.
Do tego niecodziennego zdarzenia doszło parę dni temu, a historią podzielił się jeden z użytkowników X (Twitter) posługujący się ksywką Informatyk Zakładowy.
Okazało się bowiem, że dostał on na skrzynkę mailową wiadomość, której nie powinien otrzymać. Była to wiadomość związana z nadchodzącymi wyborami i potencjalnie mogła zostać wykorzystana do niecnych celów.
Informatyk Zakładowy pisze tak:
Z racji noszenia popularnego imienia i nazwiska oraz pasującej do tychże skrzynki na gmailu – dostaję masę różnorakich e-maili. Prace zaliczeniowe z Politechniki. Faktury za okna i balustradę. Odpisy wyroków sądowych ale i zaświadczenia o niekaralności. RTG kotów (serio).
Storyboardy reklam telewizyjnych. Nawet nie liczę potwierdzeń rezerwacji noclegów. Umowy sprzedaży mieszkań. List przewozowy telewizora kosztującego 120 tysięcy złotych. Ponaglenia zapłaty czesnego. Sprawozdania z prac samorządu. Zaproszenia do wygłoszenia prelekcji.
Mam tego od zarypania, poznaję wycinki życia innych Tomaszów Zielińskich w kraju i za granicą.
Pomyłki się zdarzają, to rzecz normalna, ale tym razem wtopę zaliczył jeden z opiekunów informatycznych nadchodzących wyborów do Sejmu i Senatu RP. Wysłał on panu Tomaszowi dane wrażliwe,
m.in. plik ZIP z dokumentem zawierającym nazwę użytkownika i hasło dostępowe do systemu WOW (Wsparcie Organów Wyborczych). Plik był zabezpieczony hasłem w postaci numeru telefonu komórkowego Tomasza Zielińskiego (tego, do którego miała trafić wiadomość).
Dalej Informatyk Zakładowy pisze tak:
Wiecie, ile czasu trwa łamanie hasła złożonego z dziewięciu cyfr? Ja już wiem, bo sprawdziłem – dokładnie trzy sekundy. A jeśli komuś się bardzo spieszy, to dałoby się zejść do jednej sekundy.
Czy z tymi danymi i dostępem do WOW można coś namieszać? O fałszowaniu wyborów raczej nie może być mowy, ale trochę zamętu dałoby się wywołać:
Co mógłbym zrobić przy użyciu tych danych? Na pewno sporo zamieszania – mógłbym w imieniu tego właściwego Tomasza zacząć wypełniać formularze, mógłbym próbować przekonać urzędników, że zmienił się mój (jego) nr telefonu, słowem w jednym z obwodów wyborczych mogłoby dojść do zakłóceń.
Na szczęście pan Tomasz okazał się być przykładnym obywatelem i
zgłosił ten incydent odpowiedniemu urzędnikowi jeszcze zanim opublikował swój wpis.Miejmy nadzieję, że więcej podobnych wpadek nie było.
Cały wątek na X znajdziecie
TUTAJ.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą