Mistrzowie internetu – Kiedy wracasz pijany o 4 rano, a ona daje ci to spojrzenie
Kosciarz
·
28 czerwca 2023
91 606
473
171
W dzisiejszym odcinku m.in. apetyczne śniadanie w Londynie;
wycieczki na dno Zalewu Sulejowskiego; pani, która ma mocno zryty berecik;
dokąd jeżdżą starsi ludzie w godzinach szczytu; ostateczny dowód na to,
że Kleopatra była biała oraz co odkrył prezydent Duda.
Internauci wytykają, które niby oszczędne triki po prostu nie działają
Ihan
·
28 czerwca 2023
57 086
245
137
Wiele osób szuka dodatkowych sposobów na zaoszczędzenie
pieniędzy. Jednak niektóre „cudowne” triki pomogą oszczędzić ci tylko
małe kwoty, za to kosztem ogromnych ilości twojego czasu i energii. Czy
warto? Internauci dzielą się poradami dotyczącymi oszczędzania, które ich
zdaniem są całkowicie przestarzałe lub po prostu słabe.
Dzisiaj:
- Mentzen twierdzi, że jest gotowy na koalicję zarówno z PiS, jak i z PO
- TVP wycofało nagrodę w konkursie, bo praca zwycięzcy im się nie spodobała
- Prigożyn po raz pierwszy od rajdu na Moskwę zabrał głos i wyjaśnił, o co w tym wszystkim chodziło
- Uczestniczka Top Model wyleczyła problemy psychiczne suplementami
- Redaktor naczelny WP twierdzi, że ludzie z rządu chcieli wpływać na ich portal
Wiele jest drążenia sprawy w kwestii ewentualnej koalicji
Konfederacji z Prawem i Sprawiedliwością. W końcu Sławomir Mentzen postanowił
postawić sprawę jasno.
Zapytany
o to, odpowiedział, że są gotowi wejść w koalicję z dowolną partią, ale mają
swoje warunki:
Jeśli obie partie, czy to PiS, czy PO, zgodzą się realizować
nasz program, to wszystko jest na stole.
Jeśli ktoś będzie chciał realizować nasz program dotyczący
obniżania i upraszczania podatków, to ja nie mam nic przeciwko.
Ciekawe jest natomiast to, że jeszcze niedawno pan Sławomir
zapewniał, że koalicja z PiS-em nie wchodzi w grę i tak się na pewno nie
stanie. Cóż, jak widać, szybko zmienił zdanie.
Od lat Telewizja TVP3 Kielce funduje nagrodę w postaci 500
zł dla zwycięzcy konkursu kieleckiego Biura Wystaw Artystycznych. Tegorocznym
laureatem okazał się Krzysztof Zając i jego praca zatytułowana „Lewica Prawica”.
Przedstawia ona flagę Polski rozdartą na dwie części, z czego każda powiewa w
przeciwnym kierunku.
W ostatniej chwili szefowa
TVP3 Kielce Katarzyna Bernat wysłała pismo do dyrektorki BWA Stanisławy Zacharko-Łagowskiej,
w którym poinformowała o wstrzymaniu nagrody dla laureata, ponieważ:
Wybrana przez komisję jurorską praca nie wpisuje się w
system wartości, którym kieruje się Telewizja Polska SA.
Pani Stanisława nie ukrywa swojego zaskoczenia. Twierdzi, że
nic podobnego wcześniej się nie zdarzało i nie zamierza tak pozostawić tej
sprawy. Będzie składać skargi do głównego biura TVP:
Prawda o tym, że lewica i prawica, dwie strony polskiej
sceny politycznej zamiast współpracować dla naszego dobra i dla naszego kraju
zwalczają się, walczą ze sobą i rozrywają naszą rzeczywistość na strzępy. Co
nie mieści się w systemie Telewizji Polskiej? Wolność słowa czy swoboda
wypowiedzi twórczej, które gwarantuje nam konstytucja? To jest po prostu
niedopuszczalne.
Szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn zdecydował się
zabrać
głos
po raz pierwszy od pamiętnego rajdu jego żołnierzy na Moskwę.
Wyjaśnił, że to wcale nie on był tutaj agresorem. Twierdzi, iż zaplanowane
było, aby na początku lipca tego roku jego formacja przestała istnieć:
Zginęło 30 osób. Niektórzy zostali ranni. To stało się
impulsem do natychmiastowego natarcia. (...) Jedna z kolumn udała się do
Rostowa, druga w kierunku Moskwy. (...) Żałujemy, że musieliśmy uderzyć w samoloty,
ale rzucili bomby. Przejechaliśmy 780 km. Zostało nam 200 km do Moskwy. Wśród
pilotów Wagnera jest kilku rannych i dwóch zabitych – wśród nich pracownicy
MON. Żaden z bojowników nie został zmuszony do marszu, a wszyscy znali jego cel.
Chwalił również osiągnięcia swoich ludzi:
W ostatnim czasie jednostka ta osiągnęła dobre wyniki w
Ukrainie, wykonując najpoważniejsze zadania. W wyniku intryg, nieprzemyślanych
decyzji jednostka ta miała przestać istnieć 1 lipca 2023 roku. Zebrała się rada
dowódców, która przekazała bojownikom wszystkie informacje. Nikt nie zgodził
się na podpisanie umowy z rosyjskim Ministerstwem Obrony, bo wszyscy wiedzą, że
doprowadzi to do całkowitej utraty zdolności bojowej. Doświadczeni wojownicy i
dowódcy pójdą na łatwiznę, gdzie nie będą mogli wykorzystać swojego potencjału
i doświadczenia. Ci bojownicy, którzy zdecydowali się przenieść do regionu
moskiewskiego, zrobili to. Ale to minimalna liczba, szacowana na 1-2 proc.
Pomimo tego, że nie wykazaliśmy żadnej agresji, zostaliśmy
zaatakowani rakietami, a zaraz po tym zadziałały helikoptery. Zginęło około 30
bojowników, niektórzy zostali ranni. To był powód, dla którego rada dowódców
natychmiast zdecydowała się ruszyć naprzód. Powiedziałem, że nie będziemy
stosować agresji, ale jeśli nas zaatakują – odpowiemy.
Prigożyn uważa, iż celem było przetrwanie jednostki, a nie
obalenie władzy:
Zatrzymaliśmy się w momencie, gdy pierwszy oddział
szturmowy, który zbliżył się do 200 km od Moskwy, rozmieścił artylerię,
rozpoznał teren i w tym momencie stało się oczywiste, że przeleje się dużo
krwi. Dlatego uznaliśmy, że wystarczy zademonstrować, co zamierzamy zrobić. Nasza
decyzja o odwróceniu się wynikała z dwóch czynników: nie chcieliśmy przelewać
rosyjskiej krwi. Po drugie, pojechaliśmy zademonstrować swój protest, a nie
obalić rząd w kraju.
W tym czasie Łukaszenko wyciągnął rękę i zaproponował
znalezienie rozwiązań dla dalszej pracy PKW w jurysdykcji prawnej. Kolumny
zawróciły i poszły do obozów polowych.
Szef Grupy Wagnera tłumaczy, że cała akcja pokazała tylko słabe
strony Rosji:
Nasz „marsz” pokazał najpoważniejsze problemy
bezpieczeństwa w całym kraju. Zablokowaliśmy wszystkie jednostki wojskowe,
lotniska. W ciągu 24 godzin pokonaliśmy odległość odpowiadającą odległości z
miejsca startu wojsk rosyjskich 24 lutego 2022 r. do Kijowa i z tego samego
miejsca do Użhorodu. Dlatego, jeśli działania w dniu 24 lutego 2022 roku, w
momencie startu specjalnej operacji były prowadzone przez jednostkę pod
względem poziomu wyszkolenia i opanowania moralnego, jak grupa Wagnera, to być
może „specjalna operacja” trwałaby jeden dzień.
Pokazaliśmy poziom organizacji, któremu musi sprostać
rosyjska armia. Kiedy w dniach 23-24 czerwca przechodziliśmy obok rosyjskich
miast, cywile witali nas z flagami Federacji Rosyjskiej oraz emblematami i
flagami Wagnera. Byli szczęśliwi, kiedy przechodziliśmy obok. Niektórzy są
zawiedzeni, że zatrzymaliśmy się, bo w „marszu sprawiedliwości”
oprócz naszej walki o byt, zobaczyli poparcie dla walki z biurokracją i innymi
bolączkami, które istnieją dzisiaj w naszym kraju.
Martyna Kaczmarek to
instagramerka i uczestniczka jednej z edycji
programu Top Model. Znana jest głównie z głośnego manifestowania poglądów
feministycznych za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych, a ostatnio
zrobiło się o niej głośno przez serię jej wpisów.
Kaczmarek nigdy nie ukrywała, że ma pewne problemy
psychiczne. Mowa m.in. o atakach paniki i zdiagnozowanym niedawno ADHD. Kobieta
w jednym z wpisów stwierdziła, iż udało jej się uporać z atakami paniki za sprawą…
suplementów diety, które oczywiście postanowiła zareklamować.
Nie muszę dodawać, że internauci początkowo z niej zadrwili,
a później ostro się wkurzyli, że wykorzystuje tak drażliwy temat, aby
reklamować jakieś pigułki, które pewnie i tak nie działają.
Kaczmarek bardzo szybko postanowiła całą sprawę sprostować w
długim wywodzie:
Redaktor naczelny portalu Wirtualna Polska Paweł Kapusta
wywołał ostatnio niemałą burzę za sprawą artykułu, w którym
opisywał
sposoby, za pośrednictwem których ludzie z rządu próbowali wpływać na niego
i jego portal, aby WP działała w sposób, jaki odpowiadał jedynej słusznej
partii.
Tekst Kapusty był odpowiedzią na bliźniaczy tekst, który
pojawił się na portalu Onet. Opowiadano w nim historię spotkania z „osobą z
rządu”, która sugerowała m.in. zatrudnienie człowieka od nich na stanowisko
naczelnego i opisywała, jak powinny wyglądać ich wzajemne relacje.
W przypadku WP rządzącym nie podobał się fakt, że pojawia się
tam zbyt wiele tekstów demaskujących nadużycia i nieprawidłowości:
To dzięki Wirtualnej Polsce dowiedzieliście się Państwo o
wątpliwych moralnie interesach Łukasza Mejzy, kombinacjach z ziemią wiceministra
od ciągnika, skandalicznych premiach przyznanych przez premiera piłkarzom za
wyjście z grupy na mundialu, o majątku Iwony i Mateusza Morawieckich,
przepastnej liście milionerów dobrej zmiany.
Jedna z prób wpłynięcia na postępowanie dziennikarzy z WP polegała
na wykupieniu całego portalu:
Gdy zaczęły się u nas pojawiać teksty śledcze, pojawiła się
też propozycja kupienia WP przez jedną ze spółek skarbu państwa. Gdy propozycja
została kategorycznie odrzucona, pojawiła się inna: robienia wspólnych
interesów.
Były również próby nacisku i sugestie, aby niektórych
dziennikarzy się po prostu pozbyć:
Ot, choćby przekaz od prezesa państwowej instytucji do
członka zarządu WP z podpowiedzią, których dziennikarzy należałoby zwolnić, a
których zatrudnić. Pojawiły się konkretne nazwiska i stanowiska, w tym
konkretny kandydat na wicenaczelnego – niemal tak, jak opisał to przed kilkoma
dniami redaktor Węglarczyk.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą