Policjant skuł mnie trochę za mocno i niezbyt delikatnie wepchnął do radiowozu. Chwilę wcześniej, podczas „rutynowej” kontroli, znalazł w moim plecaku 0,4 grama marihuany. Tłumaczenia, że stosuję mikrodawki tej rośliny, aby uśmierzyć ból pleców, nic nie dały. Komenda, przesłuchania, rewizja osobista polegająca na robieniu przysiadów na golasa – wszystko to z powodu małego zawiniątka z pokruszonym suszem. Mimo dużych nieprzyjemności i upokorzeń, na szczęście nie trafiłem do kryminału.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą