- Ryszardzie, podaj gościowi śmietanki z laski swojej.
Na co taksiarz rzekł:
- Tylko najpierw umyję rączki.
Zadziałała wyobraźnia i Chuck z odruchem wymiotnym wybiegł w mróz. On Maczo i śmietanka z laski. Nie pamiętał ile biegł. W końcu zatrzymał się przed wysokim budynkiem. Kopał w jakieś drzwi długo. Nikt mu nie otwierał. Zmęczony zasnął. Zrobiło się błogo...
O 23.30 telewizja podała, że w Warszawie zamarzł kolejny bezdomny. Podobno kopał z półobrotu drzwi do PKIN, ale one solidne były.
23.32. Mieszkanie gdzieś w Warszawie...
- I ty chciałeś być słynniejszy ode mnie bucu - rzekł Rysio z Klanu. Nie ze mną te numery, Chuck... Z naturą nie wygrasz... Prawdziwy bohater może być tylko jeden. Świat był za mały na nas dwóch...
I zasnął snem sprawiedliwych, z poczuciem kolejnej udanej intrygi. A wiatr szumiał: Pozostał Rasiak, Rasiak, Rasiak...
A sen się śnił: Siekiera, siekiera, siekiera...
I tak kończy każdy, kto chce podskoczyć Rysiowi z Klanu...
Czy potwierdzą się pogłoski o 7 życiach Chucka Norrisa, które mu jeszcze pozostały po zjedzeniu kota? Wkrótce się okaże... ;)
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą