Co mają kasety magnetofonowe do islamskiej rewolucji w Iranie?
coldseed
·
19 października 2020
30 743
160
24
W 1963 roku firma Philips wprowadziła na rynek kasetę magnetofonową. Nowoczesny nośnik magnetyczny dość szybko podbił serca swoich odbiorców. Muzykę można było teraz bez trudu kopiować, a cały album mieścił się w pudełeczku, które można było upchnąć w kieszeni. Te małe kasety dotarły do najbardziej odseparowanych od cywilizacji afrykańskich wiosek, skopiowanych kompozycji zachodnich artystów słuchały z nich wychowane za żelazną kurtyną PRL-owskie dzieciaki, a niejeden irański młodzieniec wyrywał dziewczęta w kusych kieckach na dyskotekach, w których muzyka odtwarzana była z kasetowych magnetofonów.
Rzeczy, które pozornie pomagają nam cieszyć się życiem, ale to zwykła sztuczka
kazamo
·
19 października 2020
100 085
273
117
Niepieniąca się pasta do zębów, bezzapachowy odświeżacz powietrza czy bezgłośny silnik samochodu - dlaczego tych rzeczy nie jesteśmy w stanie zaakceptować?
Wydawałoby się, że wcale nie najgorzej znamy naszą historię. A jednak czasem wystarczy spojrzeć z nieco innej perspektywy, by to co „oczywiste” nagle stało się dyskusyjnym.
W tym wypadku najbliższe prawdzie byłoby określenie „wiemy, że (prawie) nic nie wiemy” – bo organizmy, jakie na przestrzeni dziejów żyły na Ziemi, pozostają w dużej mierze tajemnicą. Zaledwie ułamek z nich możemy poznać za sprawą skamieniałości. Jak to wygląda w liczbach? Naukowcy oszacowali, że spośród organizmów, o których wiemy, że istniały, zaledwie 5% pozostawiło ślady w skamieniałościach. Idąc dalej – przekłada się to na dobrze poznany maksymalnie 1% organizmów, jakie kiedykolwiek żyły na naszej gościnnej planecie.
Strajkowanie – jako sposób na wymuszenie określonych zmian – ma długą tradycję, ale nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak bardzo długą. Pierwszy strajk, jaki odnaleźć można w źródłach pisanych, miał miejsce już w 1170 r. p.n.e. Zbuntowali się egipscy robotnicy zatrudnieni przy budowie królewskiej nekropolii za panowania Ramzesa III. Powód strajku? Zbyt niskie płace, które w efekcie buntu podniesiono… i robotnicy wrócili na budowę. Stoi to w przynajmniej częściowej sprzeczności z powszechnym mniemaniem, jakoby najsłynniejsze budowle starożytnego Egiptu powstały z krwi i potu niewolników pracujących za życie.
Istnieje stare powiedzenie o porywaniu się z motyką na słońce… i w sumie można by odnieść je do pewnego stopnia do przypadku, kiedy „kilku gości na koniach” postanawia przejąć okręt wojenny. A jednak historia zna bardzo nieliczne wyjątki – a właściwie jeden taki wyjątek – kiedy tak zwariowana szarża kończy się sukcesem. Miał on miejsce w 1795 roku na zamarzniętej Zuiderzee, dawnej zatoce Morza Północnego, będącej obecnie jeziorem. To wtedy francuska kawaleria z sukcesem zaatakowała holenderską flotę, przejmując 14 statków i ponad 850 dział. Można? Można.
Dzisiaj to, że w każdej niemal chwili można zamówić sobie pizzę z dowozem do domu, wydaje się tak oczywiste, że trudno byłoby sobie wyobrazić życie bez tej przyjemności. A jednak nie ma ona wcale tak ogromnej historii. Dostawy pizzy zaczęły się dopiero (?) w roku 1889 i zawdzięczamy je włoskiej królowej Małgorzacie Sabaudzkiej, która pewnego dnia stwierdziła, że dość już ma wyszukanej, królewskiej diety pełnej francuskich wpływów i zażądała, by przywieźć jej „coś, co jedzą normalni ludzie”. Otrzymała placek, który bardzo przypadł jej do gustu… a pomysł z dowozem okazał się strzałem w dziesiątkę, co zresztą obserwujemy obecnie.
Obecnie przyzwyczailiśmy się do tego, że można „w wyniku takich tam operacji finansowych” zgubić kilkanaście milionów złotych czy wywalić 70 milionów na wybory, które się nie odbyły, i nikt nie jest zaskoczony, a niektórzy twierdzą nawet, że to normalne. To oznacza, że na przestrzeni lat standardy… mocno się zmieniły. Wystarczy przypomnieć największy transfer fizycznego majątku w dziejach, czyli operację Fish z czasów II wojny światowej. Z Wielkiej Brytanii do Kanady przetransportowano wtedy ponad 186 tysięcy złotych sztabek (każda ważąca ponad 11 kilogramów) i ponad 226 ton złota należącego do aliantów. A co w tym wszystkim najciekawsze, podczas całej operacji nie zaginęło absolutnie nic!
Fałszowanie dzieł sztuki samo bywa nieraz
nomen omen dziełem sztuki. Nieco inaczej jest w przypadku fałszowania wyborów – to naprawdę rzadko kiedy ociera się o artyzm. A jednak w 1927 roku w Liberii udało się osiągnąć naprawdę niezły wynik! Podczas wyborów prezydenckich Charles D.B. King uzyskał 234 tysiące głosów, co zapewniło mu druzgocące zwycięstwo. Nie pozostało nic innego jak otworzyć szampana i cieszyć się sukcesem nowego-starego prezydenta oraz wielkim zwycięstwem demokracji. Był tylko jeden szczegół – ogół osób uprawnionych do głosowania w tamtych wyborach zamknął się w… 15 tysiącach. Ot, szczegół – można by rzec. Przypadek z Liberii z 1927 Księga rekordów Guinnessa uznaje za najbardziej sfałszowane wybory w historii.
Można by pomyśleć, że wraz z rozwojem nauki i postępem technologicznym wiedza człowieka może się tylko powiększać – a coraz więcej teorii da się łatwo zweryfikować. Z odrzuceniem tych absurdalnych nie powinno więc być żadnego problemu. A jednak coraz liczniejsze przykłady pokazują, że z roku na rok jest coraz gorzej. Weźmy „płaską Ziemię”, co do której zaskakująco wiele osób jest dzisiaj święcie przekonanych. Pozostałość ciemnych wieków? Bynajmniej. Już od 3. stulecia przed naszą erą nie było w świecie zachodnim wykształconej osoby, która twierdziłaby, że Ziemia jest płaska. Od XV wieku idea płaskości Ziemi nie istniała praktycznie nawet wśród „wiejskich głupków”. Co więc, u diabła, poszło nie tak w ostatnim czasie?!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą