Przyzwyczailiśmy się, że "Gwiezdne wojny" to duża ilość efektów specjalnych (czy to komputerowych, czy bardziej klasycznych), a okazuje się, że ta tematyka rewelacyjnie sprawdza się w starym dobrym malarstwie. Kto by nie chciał obrazu #7 na największej ścianie domowego salonu?
Stickyrice pisze: Wyobraźcie sobie krainę, gdzie nigdy nie ma śniegu ani mrozu, a noszenie grubego czerwonego kożucha to absurd. Tak właśnie jest na Filipinach. To zaś oznacza, że Święta Bożego Narodzenia mogłyby być w każdym dowolnym miesiącu. Skoro więc mogą być kiedykolwiek... to czemu nie co tydzień w innym miejscu? I tu dochodzimy do koncepcji fiesty.
Ta ulotna chwila, to moment, który oddziela zdjęcie nijakie od wyjątkowego, które będzie wśród znajomych (i czasem w całym internecie) wspominane przez długie lata.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą