Szukaj Pokaż menu

Wielopak Weekendowy DCVI

70 563  
185  
W dzisiejszym odcinku będzie o postanowieniach noworocznych, o komisji wojskowej w Rosji oraz przedstawimy definicję słowa "pierdylion". Aha, no i WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W 2015!

- Ach co ja się mam z tym moim mężem!
- A co?
- Już po północy, a ten siedzi jeszcze w knajpie i chleje!
- Współczuję. Wziąłby przykład z mojego. Już go koledzy przynieśli...

by Misiek666


* * * * * 

Najdziwniejsze machiny wojenne

87 637  
270   58  
W którymś momencie na kartach historii naszej cywilizacji ktoś pomyślał, że poniższe wynalazki będą dobrym pomysłem i sposobem na wygranie wojny. Patrząc na te zdjęcia trudno nie dziwić się, że przemysł zbrojeniowy zaszedł do dziś tak daleko.

#1.

weird-military-00

Jak to Hitler próbował przerobić Boże Narodzenie na modłę narodowosocjalistyczną

71 305  
211   44  
Adolf Hitler był katolikiem, ale tylko na papierku. W rzeczywistości do kościoła nie uczęszczał i z równą pogardą traktował socjaldemokratów, potomków rodu Habsburgów, Żydów, jak i... księży. Problem w tym, że większość mieszkańców III Rzeszy to przestrzegający tradycji, chrześcijanie, co roku obchodzący Boże Narodzenie, które to święto, jakby nie patrzeć - jest niczym innym jak celebracją urodzin boskiego Żyda!
Dlatego trzeba było coś z tym niewygodnym tematem zrobić.


Święto nie chrześcijańskie, a nordyckie!

Jako że chrześcijańskie nauki, a nade wszystko czczenie Żyda jako osoby boskiej, zdecydowanie nie podobało się nazistom. Jeden z propagandzistów III Rzeszy zasugerował, aby przekierować emocjonalną siłę drzemiącą w bożonarodzeniowych obchodach w stronę umacniania narodowego socjalizmu. Trzeba więc było pozostawić ogólny wygląd dotychczasowej tradycji, a jednocześnie wprowadzić kilka małych, acz wiele znaczących zmian. Postanowiono więc przekształcić chrześcijańskie święto, w Julefest - święto nordyckie, czyli takie, które bardziej pasuje do rasy blondłwołsych, niebieskookich przedstawicieli „rasy Panów”.
To akurat było dość łatwe. Ponieważ święta Bożego Narodzenia przypadają na okres bliski zimowemu przesileniu, spece od propagandy III Rzeszy zaczęli podkreślać, że święto ma rodowód prechrześcijański związany z wyjątkowo hucznymi ceremoniami związanymi z tym właśnie dniem.


Trzeba też dodać, że oprócz czczenia dawnych zwyczajów, święto to miało nieść ze sobą jedną, piękną ideę – głoszenie pokoju. Jak sam autor propagandowego dokumentu napisał - „(...)pokoju, który możemy uzyskać tylko wtedy, gdy pozbędziemy się takich wrogów narodu niemieckiego, jak Żydów, Cyganów, komunistów oraz homoseksualistów.” Nic dodać nic ująć.

Odyn, a nie święty Mikołaj!

Święty Mikołaj – brodaty biskup pochodzący z terenów obecnej Turcji ma rozdawać prezenty aryjskim dzieciom? Ależ w żadnym wypadku! Rozpoczęto prace nad tym, aby naród poznał „prawdziwe” oblicze odzianego w czerwone szaty dziadka. A był nim nie kto inny, jak sam Odyn, który przybywał na białym koniu, gdzieś z dalekiej północy, aby obwieścić światu nadejście przesilenia zimowego.



Tak więc nordycki bóg rozdawał podarunki niemieckim dzieciakom. I to nie byle jakie prezenty – w okresie świątecznym producenci zabawek wypuszczali na rynek ogromną ilość plastikowych czołgów, bombowców oraz replik karabinów maszynowych używanych przez żołnierzy III Rzeszy.
Razem z pogańskimi zwyczajami, pod strzechy niemieckich domostw trafiły też tak zwane Julleuchter – tradycyjne, skandynawskie lampy, które Heinrich Himmler pragnął rozdawać wszystkim członkom SS, jako formę podkreślającego pogański rodowód świąt, trofeum. Dodajmy – trofeum, które produkowane było przez więźniów obozu koncentracyjnego w Dachau...


Kolędy – jak najbardziej, ale troszkę je zmodyfikujmy!

Naziści starali się jak mogli, aby wymazać Chrystusa ze święta, które wcześniej jemu było poświęcone. Na szczęście dla nich, Boże Narodzenie w języku niemieckim zwie się „Weihnachten”, czyli „Święta Noc”. Mimo to propagandziści sugerowali, aby używać nowej nazwy - „Rauhnacht”, co znaczyło „Surowa Noc”. W ten sposób nie tylko odzierało się tradycje z jej świętości, ale i kolejny raz wskazywało na pogański rodowód celebracji najkrótszego, zimowego dnia, który jednocześnie zwiastować miał rychłe nadejście cieplejszych i bardziej słonecznych dni.


Również i kolędy nie dawały nazistom spokoju. Dlatego też Heinrich Himmler oraz naczelny ideolog III Rzeszy - Alfred Rosenberg, wzięli je pod lupę i zmienili wszystkie fragmenty, w których pojawia się nawiązanie do Boga, Chrystusa czy religii. Od teraz znane melodie były niczym innym, jak szpetnymi hymnami ku chwale nazistowskiej ideologii. Najbardziej ucierpiała na tym kolęda „Cicha Noc” , gdzie padają słowa: „Adolf Hitler to bogactwo Niemiec, przynosi nam wielkość, łaskę i zdrowie. Och, daj nam – Niemcom pełną władzę!”


Choinka – czemu nie? Ale ubrana po naszemu!

Trudno się czepiać choinki. Jakby nie patrzeć ten nieodzowny element Bożego Narodzenia ma swoje pogańskie korzenie. Inaczej jednak sprawa wyglądała z dekorowaniem tego drzewka zgodnie z chrześcijańskim charakterem świąt. Przede wszystkim propagandziści postulowali usunięcie gwiazdy umieszczanej na czubku choinki. Głównie po to, aby uniknąć nieporozumień. Sześcioramienna gwiazda to przecież symbol zarezerwowany dla Żydów. Z kolei gwiazda pięcioramienna to już znak typowy dla komunistów. Sklepy wycofały więc tego typu dekoracje, zastępując je nowymi ozdobami. Na czubkach niemieckich choinek pojawiły się swastyki, błyskawice oraz tzw. czarne słońca – to okultystyczny symbol, szczególnie ulubiony przez nazistowskich mistyków, którzy widzieli w nim cudowne źródło aryjskiej potęgi.


Nie były to jedyne ozdoby, które pojawiały się na niemieckich choinkach. W sklepach nie brak było też bombek ze swastykami, czy napisami „Sieg heil!”. Można było też kupić szklane granaty, żelazne krzyże oraz efektowne orły. Przez jakiś czas sprzedawano też małe bombkowe podobizny samego Fuhrera. Władza jednak poczucia humoru nie miała i dość stanowczo zabroniła obrotu produktami, które mogłyby obrażać powagę wodzowskiego majestatu.



Mozolny trud włożony w przearanżowanie Bożego Narodzenia, rozdawane cywilom oraz wysyłane na front propagandowe książki z wytycznymi dot. prawidłowego obchodzenia tego ważnego święta, produkcja bombek, a nawet cenzorskie gimnastyki nad tradycyjnymi kolędami – wszystko to szlag trafił w 1944 roku, kiedy to niemieckie władzy miały już inne zmartwienia niż próby świątecznego prania mózgów własnych obywateli.

Źródła: 1, 2, 3, 4
211
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Najdziwniejsze machiny wojenne
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Zupełnie nietrafione przepowiednie całkiem mądrych ludzi
Przejdź do artykułu Najlepsze miejsca na spędzenie udanego urlopu
Przejdź do artykułu Bożonarodzeniowa impreza na wojennym froncie
Przejdź do artykułu Liczniki i kokpity w samochodach, które wyprzedziły swoje czasy
Przejdź do artykułu Zaskakujące źródło pochodzenia Świętego Mikołaja. A co jeśli był syberyjskim szamanem?
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu Niezwykłe rzeczy wykonane z płyt CD
Przejdź do artykułu Historie 7 kontrowersyjnych zdjęć

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą