„Ależ wysoki sądzie. Jestem niewinny!” - ściany sądowej sali przywykły już do dźwięku słowa „niewinny”. Tu każdy recydywista mięknie i w obliczu otrzymania najcięższej z kar wydaje z siebie ten żałosny skowyt. Pomimo zapewnień oskarżonego wyrok zapadł. Wkrótce kat pociągnął za dźwignię.
Błędy zdarzają się wszędzie – tym razem skazaniec był faktycznie niewinny. Chciałoby się go klepnąć po plecach i powiedzieć: ”No, stary, nie maż się. Nie róbmy z tego sensacji. Jakoś ci to wynagrodzimy.”#1. Carlos De Luna
W 1983 roku Wanda Lopez – pracownica jednej z teksańskich stacji benzynowych, została śmiertelnie pchnięta nożem. Na miejscu zbrodni policja spotkała Carlosa De Lunę, który niedawno wyszedł z więzienia i na widok stróżów prawa schował się pod pick-upa... Jedyny świadek zajścia potwierdził winę złapanego mężczyzny. W sądzie De Luna zeznał, że siedząc w barze naprzeciw stacji benzynowej widział wchodzącego tam
Carlosa Hernandeza.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą