I część kolejna wynurzeń nauczycielskich. Dzięki, że tacy są. Weselej jest w budzie...
LO, Biała Podlaska. Chemia.- Jesteście straszni. Zróbcie mi przysługę i pójdźcie w wakacje do apteki po środek na porost mózgu.
- Weź otwórz ten zbiór zadań, może mama włożyła tam 50 zł na piwo.
- Ty się nie odzywaj, bo rzucę w ciebie szafką, siłą woli.
- Jesteście najbardziej beznadziejną trójką jaką znam.... (po chwili namysłu) jak będzie konkurs na beznadziejną trójkę, to was zgłoszę.
- Co ty tam masz na tej koszulce? KTO CI ZABIŁ ŻÓŁWIA?! Powiedz kto to, a mu pały postawię. (z oburzeniem) Nie można zabijać zwierząt!
- Wy zdajecie maturę z matematyki? To nic, ja też zdawałam. I nikt z tego powodu nie umarł. No, część osób powiesiła się, bo nie zdała, ale na sali nikt trupem nie padł.
* * * * *
LO w Lidzbarku Warmińskim słynie z nauczycieli, którzy dość często rzucają - świadomie lub nie - zabawnymi tekstami.
Pan Z., polonista, swojego czasu absolutny "miszcz" w wymyślaniu tzw. "betonów":- Kochanowski sobie leży pod tą lipą, piwko sobie pije, ptaszki śpiewają, słoneczko świeci, on zadowolony, ptaszki zadowolone, skrzydełko sobie przybiją.
- Bóg do św. Jana - wysyłam wizję, włącz faks.
- Widziałeś kiedyś węża, który kusi? Przychodzi wąż: "Ej, weź, dawaj!"
-Kobieta uoso... uosa... uoso... przedstawiała zło.
- (do kolegi) Nie lubisz średniowiecza? A ja słyszałem, że zawsze chciałeś być rycerzem.
- Jeden, który jeździł i udawał, że jest ich dużo. - O rycerzach w średniowieczu.
- Narysujcie tabelkę... O przepraszam... Narysujcie to coś. Nakręcimy horror pt. "Tabelka". W rolach głównych Krzysztof Tabelka, Jarosław Tabelka... Dwie godziny rysowania tabelek - to będzie masakra.
- Bardzo lubię osoby, które nie potrafią się uśmiechać... wzbudzają we mnie zaufanie.
- Noc poślubna... Aleksy mówi - enough, stop... (to tak a propos Legendy o św. Aleksym).
- Słuchaj, miałem olśnienie... Rzucam wszystko, idę do Boga, narka.
- M, będziesz siedział w ostatniej ławce... W sali obok... Z kneblem... W szafie.
- Asceci uderzali się deskami w głowę - idzie sobie taki, śpiewa pieśni i nagle bum!
- Wiecie, kto wynalazł prąd? Siergiej Prądow. A konserwy? No Konserwow, wiadomo, też Siergiej. A toaletę wynalazł Francuz - Lej Namur... A wiecie, jak się nazywa japoński hodowca psów? Gonisuki Nabosaka. (nawiązując do odkryć renesansu).
- Walkie - talkie, przenośna wersja gadu-gadu.
- Grochowiaka nie będzie, nie przepadam za grochem.
- (do kolegi, czytającego wiersz) To piękno kobiety, a ty czytasz jak instrukcję obsługi odkurzacza.
- Dwóch Lachów - Laski.
- Miłość przekracza granice... Jak śpiewał polski filozof: "keine grenzen"...
- Się pytam, kurczę... Ale się podnieciłem!
Pan K., matematyk słynący z dość luźnego podejścia do przedmiotu i uczniów:
- A chcesz obejrzeć drzwi z drugiej strony?
- X, do tablicy! (za każdym razem owym "iksem" jest ktoś inny, zazwyczaj wybiera spośród pięciu osób, a i tak kończy się na tym, że zadanie rozwiązuje sam, bo nikt nie wie jak).
- No! (prawie po każdej wypowiedzi).
- Bo jak pójdę, jak dam w ten poniemiecki czajnik, to się w końcu uciszysz! (do nierozgarniętego kolegi).
- K., ja mówiłem, trzeba było iść do takiej specjalnej szkoły... tam są tylko trzy przedmioty: zaganianie owiec, wyganianie owiec i jakiś tam język.
- Nie bij go, jego życie bije.
- Kurde, paczkę papierosów zgubiłem... F. się tu koło mnie kręcił!
- B., ja ci tu zrobię "1 z 10". Na poprawce w sierpniu. Będziesz wtedy jeden z dziesięciu! (cóż, grożenie sierpniem to ulubiony motyw pana K.
- Namiot masz? Rozbij sobie lepiej w lesie i tam dzisiaj śpij!
- A, ty to wesoła jesteś... gdzie nie pójdziesz, to się z ciebie śmieją.
- To są łatwe zadania, ale dość trudne.
- O, cieszy się jak cztery litery do bata (tekst skierowany do któregoś z naszych panów).
- Widzicie, tam w lesie jest niebieska folia. To szałas B. (niewybredny żart na temat mieszkania jednego z kolegów podczas powrotu z wycieczki).
- A że B. taki cenny, to trzeba go przetrzymać w szkole (ten sam kolega, co wyżej).
- Nie podchodzę do tablicy, bo go normalnie zabiję! (kolega B. stał przy tablicy...)
- Gówno prawda! (czyli bezpośrednim trza być...)
- A wam kiedy krzesła klejem posmaruję, to będziecie w stringach po szkole chodzić (do koleżanek, które związały się apaszką).
- B., jaka mina, jak orangutan.
- B., masz tyle do powiedzenia, co Żyd za okupacji.
- Siedem koni dzików goni.
- Po podwórku lata M. i wydziela H2S.
* * * * *
Piotrków Trybunalski, I LO "Chrobry".
Pani M. - nauczycielka fizyki- Poczujcie tę siłę i moc!
- Jestem w ogóle taka chora, że nie wiem którędy mówić.
- Powiedzcie Tomkowi, że go pozdrawiam czule. Nie ciule, tylko czule!
- Bardzo mi przykro, ale jestem dinozaurem, który powrócił.
-(przy zawieszaniu ciągle opadającego ekranu od rzutnika) Pani M.: "A na biologii też wam opada?" Chłopcy: "Nie" (i w śmiech).
- A jeszcze powiem wam tak z ciekawości, ze zboczenia jakiegoś takiego.
- Odwróć się do mnie! Ale przodem!
Pani B. - nauczycielka niemieckiego- Robert, włącz grzejniczek zgodnie z zaleceniem producenta: najpierw na 1, potem na 2, a następnie na 3.
- Słuchajcie, teraz ruszy pompa wodna i będzie eksplozja ciepła!
- (patrząc na dżdżownicę) O! Regenwurm!
- Jarek źle postępuje, ale pamiętajcie, że kłamstwo ma "kurze Beine" (kurce bajne), co się tłumaczy "krótkie nogi".
- Jesteś taka szalona, crazy... (o koleżance)
- Iza, masz ochotę? Proszę... (o zadaniu)
-(kolega wyrywa głośno kartkę z zeszytu) Pani B.: "Łukasz, co się dzieje?" "Nic, nic." "Ale coś się dzieje." "Nie, nic." "Łukasz, ja widzę, że coś się dzieje!"
Pan C. - nauczyciel języka polskiego- W sumie panie sumie, pan sum nic nie umie.
- Ktoś chciałby zgłosić nieprzygotowanie? Częstujcie się!
- "...patrz, patrz, nadgniła ropucha..." - czy to jest patos?
- (do kolegi) Trudno mi określić poziom schorowania twojej wyobraźni...
- "Poproszę zeszyt", -"Nie mam", -"No to pierwszą ocenkę już znamy".
- Zapiszcie temat: "Tkanki człowieka a kanibalizm".
- O, przepraszam, trzykrotnie zapluwam na własne buty.
- Majtek. Ostatni element w łańcuchu pokarmowym.
- Czy ja mógłbym was zapytać? Odpowiedzcie sobie na to pytanie w formie rozprawki w domu.
- Proszę zacząć się upodabniać do ludzi.
- Nie ma nic gorszego, podlejszego, niż złamana noga w krześle.
- (profesor pokasłując) Moja zemsta! Ktoś mnie zaraził, to teraz ja będę zarażał! Człowiek musi mieć odrobinę radości w życiu.
- O! Widzę obfitość notatek! Jakieś wysmarowane trójkąty.
- Co u was tak ciemno, jak w piekle?
- Na pewno będą pozytywne oceny. Przynajmniej dopuszczające.
- Zostawię ci to 3+, najwyżej potrącę ci przy następnej ocenie.
- ...(Książka) jest napisana trudnym językiem... Nie będę straszył, że zawiłym.
- (zastanawiając się nad terminem sprawdzianu) Tak długo nie możecie czekać, bo stres was zabije.
- O, kurteczka na watolince!
- Czy przekleństwo to musi być zawsze to słowo na k... Każde słowo może być wulgaryzmem: "Ty jabłko, ty jabłku!"
- Już ja się boję, co wasza chora wyobraźnia sobie wymyśliła.
- Nie podejrzewam was o to, że czytacie swój podręcznik.
- (M. zapytana, milczy dłuższą chwilę) M., a jakaś wypowiedź? Bo milczenie dość dobre.
- (M. nadal milczy) M., czy ty masz do mnie jakiś żal?
- (P. zapytana, milczy) P., jesteś twarda, jak to się mówi: "jak stonka".
-(przepytując ucznia) Jak słyszycie takie: "eeee...", to znaczy, że autor utworu się w grobie przewraca.
- A jak nadal będziecie dorabiać teorie do tekstów, to Kazimierz Przerwa-Tetmajer przyjdzie do was w nocy.
- Sprytne, niemal błyskotliwe, jednak widzę w tym szczwanym planie pewne luki.
- Na maturze nawet ostentacyjne, aktorskie omdlenia nie pomogą.
- Klasa: "Panie Profesorze, wywarło na panu wrażenie omdlenie dziewczyny na maturze?", Pan C: "Nie. Otworzyłem okno i powiedziałem: "Proszę kontynuować".
- Aleksandro, wpisałem nieobecność tobie zamiast Piotrowi. To chyba jakoś między sobą się będziecie rozliczać.
- To kto na ochotnika? Kto pierwszy pęknie?
- Rzeczywiście czarny humor... smolisty.
- Uczeń przy odpowiedzi: "Podmiot liryczny pisze..." Pan C: "Podmiot liryczny nie pisze, bo nie żyje".
-Pan C: "Co powoduje, że systematycznie się spóźniasz?" Kolega: "Nie wiem, myślę, że coś w psychice".
- Jakbym był wrażliwy, to bym się popłakał.
- W bibliotece książki płaczą: "Boże, jesteśmy takie samotne, może by nas ktoś wypożyczył".
- Pan C: "Karolina, proszę do odpowiedzi na ochotnika". K: "Z ławki?" Pan C: "Nie wiem, na pewno zgłaszając się obmyśliłaś już koncepcję."
(kolega odpowiadał bardzo cicho) - "Bartek przeszedł na tryb rozmów intymnych".
Podesłali: Ashley, Aino92 @, DeliriumTremens
A czy Ty także masz tak barwnego nauczyciela w szkole, opisywanego na forach i wśród uczniów? Podziel się tą wiadomością ze mną. Kliknij w ten link, a w temacie wpisz nauczyciel. Pamiętaj, by opisać więcej niż cztery celne uwagi i opowieści nauczyciela. Znaczek @ za nickiem oznacza osobę niezarejestrowaną w serwisie Joe Monster.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą